sobota, 31 stycznia 2009

KOSTEK

W poprzednim poście polecałem filmy, czas na prezentację mojego kolejnego przedmiotu fascynacji - komiksu. Tak naprawdę chciałem się podzielić z wami zachwytem nad tylko jednym tytułem, którym się ostatnio zajadam.

"Bone" Jeffa Smitha to seria licząca sobie 55 zeszytów (ja jestem na 11-stym), składająca się na jedną zamkniętą historię. Opowiada losy pewnego białego stworka w magicznej krainie...bla,bla,bla. Sami się dowiedzcie. Nie chodzi tak naprawdę co jest opowiadane, ale jak. Smithowi jako jednemu z nielicznych rysowników udało się stworzyć przed czytelnikiem iluzję ruchu. Ten komiks się po prostu czyta tak, jakby się oglądało film. Proste layouty, wspaniale dobrane gesty postaci, wszystko w "Bone" sprawia, że komiksu nie czytasz ale go pochłaniasz. Smith nie boi się rozciągać narracji odpowiednio do potrzeb opowieści, czego dowód zmieszczam poniżej.

Komiks niestety nie został wydany w Polsce (jest to jeden z największych absurdów na naszym rynku), ale szczerze radzę go sobie zdobyć w oryginale, bo jest to obecnie jedna z najważniejszych i najbardziej wartościowych pozycji komiksowych na świecie.

3 komentarze:

mist-eR Be pisze...

Tak po okładce, to nie robi wrażenia arcydzieła ;)

Kaj-Man pisze...

Po pierwsze: rzecz gustu. Ja lubię taki stajil
Po drugie: Nie oceniaj książki po okładce

mist-eR Be pisze...

książki, to może nie, ale komiks, to już bardziej można ocenić po okładce, mój drogi K ;)
niemniej nie oceniam całości, tylko stwierdzam, że okładka szału nie robi. Chętnie zapoznam się z resztą i wydam swój niezwykle ważki i krytyczny osąd ;D