środa, 30 grudnia 2009

2009-PODSUMOWANIE, 2010-PLANY


Oj się narobiło w tym 2009-tym. Oczywiście najbardziej cieszę się z papierowego wydania "Demonicznego detektywa". Ale miło też wspominam całą MFK-ową imprezę i możliwość spotkania tak wielu kolegów i koleżanek po fachu. Poza tym udało mi się wyżyć z rysowania, co w dzisiejszych czasach jest nie lada sztuką.
A jakie plany na 2010? Przede wszystkim zakończenie prac nad drugim "Detektywem" (od stycznia zabieram się ostro do pracy). Wcześniej mój krótki komiks będzie można przeczytać w najnowszym "Kolektywie" (o ile zdążę i kolektywiakom spodoba się to, co im wyślę). Są też plany na kilka innych projektów, ale o tym na razie sza... Póki co życzę wszystkim zaglądaczom jak najwięcej sukcesów w roku 2010 i przesyłam karteczkę (wiem, że tą samą co w zeszłym roku, ale ostatnio naprawdę nie mam kiedy nawet jednej kreski postawić). Wkrótce też apdejty pozostałych blogów. Pozdro!

sobota, 19 grudnia 2009

"OPOWIEŚĆ DEMONIJNA", CZYLI MERRY XMAS!

Miał być wielki powrót na blogosferę (czyli aktualizacja wszystkich trzech blogów jednocześnie), ale niestety przedświąteczna gorączka i parę innych zadań dodatkowych nie pozwala mi na całkowite rozpostarcie skrzydełek. Ale nie ma tego złego... Jest dużo do poczytania na filmowym blogu: świeżutki ranking 10-ciu najważniejszych filmów ostatnich 10-ciu lat, a dla dawno nie zaglądających krótka relacja z niedawnego festiwalu Camerimage. No i zamieszczam też demoniczną kartkę świąteczną z życzeniami dla wszystkich zaglądaczy:

poniedziałek, 23 listopada 2009

KOMIKS W PŁATKACH





Nie, nie zostałem przepłacony przez firmę Nestle, żeby chwalić jej wspaniałe pomysły. Niemniej jednak ten mnie urzekł. Otóż w promocyjnych płatkach śniadaniowych tejże firmy (dających energię na cały dzień, gdyż powstały z pełnego ziarna!) Znaleźć można 6 osobnych komiksów z przygodami drużyny PZ. I mniejsza tu o fatalną fabułkę i mierne rysunki... To naprawdę rewelacyjny sposób na promowanie medium komiksowego wśród dzieci. Dodatkowym plusem jest pomysł na stworzenie komiksu interaktywnego. W kilku miejscach fabuły dzieci mają do wyboru dwie opcje rozwiązania akcji. Do tego wyjątkowo słodki (poza samymi płatkami rzecz jasna) jest mini format komiksu. Naprawdę fajna sprawa. Gdyby jeszcze te komiksy były nieco ciekawsze... I narysowane np. przez Jeffa Smitha... No cóż, świat nie jest idealny. Płatki Nestle też...

P.S.:
Jak zwykle zapraszam na pozostałe moje blogi. Tym razem coś o szalonych naukowcach i postapokaliptykach

niedziela, 15 listopada 2009

MAŁA WSPANIAŁOŚĆ



Zmobilizowany postem Ssseleny wrzucam jeden z moich ulubionych teledysków do jednej z moich ulubionych piosenek jednego z moich ulubionych piosenkarzy. Niestety Sssel, nie udało mi się znaleźć klipu z odciętą głową byka. Może ktoś inny kojarzy ten kawałek Bowiego?

Zapraszam też na moje zapdejtowane blogi: tym razem coś o katastrofach i o kostiumach

wtorek, 10 listopada 2009

PROCES TWÓRCZY


Jakiś czas temu natrafiłem w necie na tę oto stronkę. Nie wiem jak was, ale mnie pomysł, jak i efekt powalił. Zaskakujące jest (zwłaszca dla takich leniwców, jak ja) ile warstw wykonują profesjonale przy jednej planszy. Widać, że stoi za tym rynek dużo większy, niż nasz. Ci kolesie po prostu nie mogą sobie pozwolić na niedociągnięcia. Szczerze polecam zaglądanie, apdejty są średnio raz w tygodniu. Zapraszam przy okazji do zapoznania się z nowymi postami na dwóch pozostałych moich blogach. Są to: recenzyjka filmu "Moon" i słów parę o projektowaniu postaci

piątek, 6 listopada 2009

NOWY BLOG nr2

Kolejny blog już wysmażony. Serdecznie zapraszam.

Jak również zachęcam do lekturki kolejnej recenzji "Demonicznego detektywa", tym razem na polterze.pl. Tekst jest raczej powściągliwy w pochwałach, ale za to oceny i jedna opinia internautów są już bardziej przychylne.Pozdrawiam

środa, 4 listopada 2009

NOWY BLOG nr1

Już jest. Już można przeczytać pierwszy felietonik. Zapraszam.

poniedziałek, 2 listopada 2009

KAJMAN ZRZUCIŁ STARĄ SKÓRKĘ


I oto nastał czas zmian... Blog ma nowe wdzianko. Ale to nie wszystko. Już wkrótce ruszam z dwoma nowymi blogami. Czemu? Otóż powoli zacząłem się orientować, że mój blog jest jak szuflada, do której wrzucam gacie, papiery, skarpetki, przybory rysunkowe...Wszystko wymieszane. Tak więc po prostu postanowiłem posprzątać. I od tej pory blog obecny będzie blogiem głównym, w którym postaram się zamieszczać wszystko to, czego nie będzie w pozostałych moich blogach. Oczywiście postaram się regularnie wrzucać tu linki z apdejtami tamtych że. A co w nowych blogach? "kajman arts", jak się łatwo domyślić będzie magazynował wszystko to co wiążę się z moimi bazgrołami, natomiast w "kinokajmaniaku" dam upust swojej drugiej wielkiej pasji, czyli filmom: recenzje, polecanki, niusy...wszystkiego po trochu. Co do mojego założenia, że będę się więcej lansował w necie, to pierwszy krok zrobiony, czyli konto na digarcie. To chyba na tyle, folks! Przynajmniej na razie...

środa, 28 października 2009

JESIENNE PORZĄDKI




Dziś wrzucam kilka pracek ze zleceń. Co do blogosfery i webegzystencji to wkrótce nastąpi mała rewitalizacja bloga, jak również postaram się by generalnie było w necie więcej tego co robię. Nie tylko tutaj. Pozdro

wtorek, 20 października 2009

KOMIKS hisTŁOryCZNY


Na wstępie tego posta zapraszam do zapoznania się z całkiem przychylną recenzją "Demonicznego Detektywa" autorstwa pkp, zamieszczoną na alei komiksu. Dodatkowo wrzucam też kolejny kadr z drugiej części.

Ostatnio znów głośno zrobiło się o tzw. komiksie historycznym, czego przejawem jest chociażby ten oto konkurs. Niestety rygorystyczny regulamin nie daje szansy bardzo młodym i już nie co starszym twórcom na wykazanie się. A szkoda, bo temat, choć wałkowany już nie raz, jest jednak dość zacny i jak ulał pasuje do komiksowego medium. Niestety tym wyszczególnionym poprzez segregację wiekową wybrańcom postawiono kolejna poprzeczkę w postaci wyznaczenia pełnej wersji wydarzeń od wyjazdu z Krakowa, poprzez (bagatela) bitwę, aż po triumfalny powrót Jagiełły, a także konieczności ograniczenia całej tej historii w max. 12 planszach. I jak tu nie dziwić się później, że komiks historyczny ma się kiepsko, skoro tak mu się sprytnie skrzydełka podcina. Nie sposób nie przyznać tu racji Arkadiuszowi Klimkowi, który w wywiadzie dla Ziniola podkreśla, że aby prawdziwe wydarzenia, zawarte w komiksie trafiły do czytelnika, należy dać im oddech, przestrzeń narracyjną, a przede wszystkim solidnie skonstruowane postaci i relacje między nimi. W przeciwnym wypadku dochodzi do realizacji takich komiksów jak "Łupaszka", dzieła wiernego historii i wspaniale narysowanego, ale emocjonalnie kompletnie nie angażującego.

poniedziałek, 12 października 2009

W NIEDALEKIEJ PRZYSZŁOŚCI...



Oddech po MFKiG wzięty i wracamy do rysowania kontynuacji "Demonicznego detektywa". Mam taki bardzo ambitny plan, żeby zrobić około 60 kolorowych plansz (tyle miałby liczyć drugi album) do następnego łódzkiego festiwalu. Zobaczymy-pewnie brutalna rzeczywistość szybko zweryfikuje te zamiary, zwłaszcza, że obok "DD2" zaangażowałem się w inny duży projekt, o którym pomysłodawca, kolec na razie mówi niewiele, a więc i ja nie będę służył jako źródło wiadomości (póki co). Do tego dojdzie na pewno zrobienie kilku szortów wysyłanych tu i ówdzie, nie mówiąc już o wszelakich płatnych zleceniach z których się utrzymuję. Swoją drogą poważnie myślę, czy by nie zahaczyć się gdziekolwiek na pół etatu, bo mnie ta domowa posiadówa zaczyna powoli działać na nerwy...Pożyjemy, zobaczymy. Tak czy siak sezon 2009/2010 zapowiada się wyjątkowo pracowicie. Pozdrowiejszyn
P.S.: zapomniałem w poprzednim poście podziekować paru osobom, które wspomagały mnie podczas wydawania i promowania "Demonicznego..." Oto one:
Paweł Justyna, Michał Koliński, Aneta Klemke, Piotrek Iwanicki, a także urocza ma narzeczona Wiola. Chciałbym tez podziękować Akademii... A nie, to nie ta impreza.(O , kurde! Ale czerstwota..!)

wtorek, 6 października 2009

"MFKG...iDD"


Tegoroczny festiwal komiksu uważam za wyjątkowo udany (nigdy zresztą jakoś specjalnie się nie zawiodłem na łódzkich organizatorach), mimo iż nie było mnie praktycznie na żadnym spotkaniu (najbardziej chyba żal mi panelu o Eisnerze). Moje zadowolenie jest jednak zrozumiałe, albowiem sukces sprzedaży "Demonicznego detektywa" przeszedł nasze skromne oczekiwania. Dodatkowo impreza festiwalowa pozwoliła mi spotkać i poznać paru blogoznajomków (speszyl fenks tu Bele, Ssselena, Kirkor, Śledziu, KRL, Ystad, Maciej Pałka, Daniel Chmielewski/Olga Wróbel, Rafał Bąkowicz i bardzo speszyl dla Kolca, który wsparł mnie przy giełdowym stoliku, a także dla Grima za bezinteresowne promowanie detektywa wśród stolik odwiedzających). Wrzucam kilka fotek i oznajmiam, że na chętnych wciąż czekają jeszcze u mnie egzemplarze "DD" z oryginalnymi grafami Kajmana. Zainteresowanych proszę o kontakt mailowy. Pozdro

Uścisk dłoni, pieczętujący sukces współpracy Łódzko-Warszawskiej, czyli tandemu Kajman-Lebioda.

Po ośmiu godzinach ciskania grafów ręka mi nieznacznie zdrętwiała.

Sąsiadujące z nami stoisko "Dolnej półki", pod czułą kontrolą Bartka"godaia"Biedrzyckiego.

Twórcy "DD" oblewający sukces napojami uskrzydlającymi(każdy na swój sposób)

Kajman stara się dorównać wzrostem Giga-kolcowi, wykonując skok wzwyż

Godny nastepca Michaela Jacksona-Piotrek"Jaszczu"Nowacki w popisowym tańcu-wygibańcu.

piątek, 2 października 2009

3...2...1...


Już za kilkanaście godzin otwarcie festiwalowej giełdy w budynku Textilimpexu, gdzie premierę będzie miał "Demoniczny detektyw". W sobotę stoisko będę obsługiwał ja, a w niedzielę również Michał. Zapraszamy. Rysunek powyżej trafi do festiwalowej gazetki, którą również polecam.

czwartek, 24 września 2009

REFERENCJE


Jak wiadomo, akcja "Demonicznego detektywa" dzieje się w Łodzi, najmroczniejszym z polskich miast. Dziś wrzucam więc parę fotek łódzkich miejsc i elementów, których rysunkowe odpowiedniki można znaleźć w komiksie. Do tego krótkie opisy. Enjoy!

poniedziałek, 21 września 2009

POLECANY PRZEZ MASTERSÓW


Jakże mi miło, kiedy moi komiksowi gurusi polecają nasz (mój i Michała) skromny albumik (zeszycik?). Nie dość, że Śledziu zamieścił go w swoich polecankach na MFKiG, to jeszcze wstęp do komiksu popełnił sam Krzysztof"Plastelina"Ostrowski. "DD" jest też wymieniony jako wart uwagi na niezastąpionym Motywie Drogi. Dzięki chłopaki!

piątek, 18 września 2009

"PARSZYWE DRANIE"


Koledzy blogerzy napisali dwie bardzo fajne, choć krytyczne recki "Bękartów", to i ja postanowiłem wrzucić swoje 3 grosze:

Gdyby ten tytuł (nagłówek posta)nie został już zaklepany dla innego filmu, pewnie tak należałoby przetłumaczyć najnowsze dzieło Tarantino. "Bękarty wojny" sugerują nie wiadomo jak wstrząsający dramat wojenny. Tymczasem jest to kolejna wariacja Quentina na temat... tym razem wojennych filmów akcji z lat siedemdziesiątych. Ale to również może zmylić potencjalnego widza, bo akcji w filmie Tarantina jest tyle, co w dr.Housie (może pod koniec trochę się proporcje zmieniają na korzyść "łubudu") i trzy razy tyle gadania. Niektóre dialogi rozciągają się niemożebnie. Są chwile, że niejeden widz, zbombardowany długaśnymi scenami, z pewnością zacznie nerwowo patrzeć na zegarek i co chwila błagalnie spoglądać w stronę drzwi wyjściowych... Niejeden widz może tak... Ja nie.
Ja kupuję te dłużyzny w całości. I tak jak Tarantino wysyca do granic możliwości każdą scenę, tak ja sycę się później każdym niuansem, każdą bystrą ripostą, każdym grymasem twarzy złego pułkownika Landy (Oscara dla Waltza poproszę). Podziwiam też inscenizacyjny talent Tarantino, czego przykładem jest arcygenialna scena we francuskiej oberży, jego umiejetność zagrania każdym detalem, każdym gadżetem w filmie (fajka Landy, szklanka mleka, gra w karty)... itd itd.
I co z tego, że film jest stylowo nierówny ("Kill Bill" też był)? Co z tego, że miejscami faktycznie przynudza, a funkcjonalnośc niektórych postaci jest więcej niż zastanawiająca? "Bękarty Wojny" to świetna rozrywka dla tych, którzy lubią zupełnie beztroską i nieskrempowaną zabawę konwencją, ale zabawę poprowadzoną mistrzoską reką.

wtorek, 8 września 2009

"DEMONICZNY DETEKTYW" NA MFK



Udało się! To już prawie pewne! Nakładem wydawnictwa "Księży Młyn" papierowa wersja "Demonicznego detektywa" będzie miała swoją premierę na MFK. Kilka miesięcy harówy nad nowymi stronami (tylko w wersji papierowej dokończenie historii i całkiem nowa scena pościgu, czego dowodem kadr poniżej) i organizowania całej akcji nie poszło na marne.

Szykujcie więc drodzy fani i niefani komiksu portfele i wyglądajcie na festiwalu jakże znanego już wam tytułu. Ja do tego czasu idę się opierdalać. Pozdro

piątek, 28 sierpnia 2009

RADIOHEAD NA ZIMNO


Nie ma to jak wrzucić posta z kotletem, który już dawno został zdjęty z patelni i od paru dni mrozi się w lodówce. Ale co tam... No więc również i ja byłem na koncercie "Radiowej głowy" w Poznaniu. Jeżeli chodzi o koncerty na taka skalę, to z pewnością był to mój pierwszy raz (nie licząc jednorazowej przygody z Woodstockiem ładnych parę lat temu). No i cóż... moje odczucia są mieszane. Na plus można zaliczyć profesjonalizm grupy i wyjątkowy jak na taki rodzaj muzyki show muzyczno-świetlny. Dużo też było granych piosenek z mojej ulubionej, ostatniej płytki "In Rainbows". Zdecydowanym plusem było też miejsce koncertu, a ogólniej miasto. Poznań jest naprawdę urokliwy i (czego niestety nie można powiedzieć o Łodzi) zadbany. Minusów jest niestety trochę więcej: dość słaba organizacja na terenie samego koncertu, fatalny technopodobny support, 30 000 radioheadowych geeków stłoczonych i piszczących przy każdym chrząknięciu Thomka, ale przede wszystkim: koncert mnie nie powalił. Owszem, wszystko zagrane poprawnie i czysto, ale chyba za mało było w tym improwizacji. Zastanawialiśmy się nawet z kolegą czy pan T. nie śpiewa niektórych kawałków z playbacku. Na niekorzyść mojego odbioru z pewnością posłużył fakt, że staliśmy dość daleko i akurat za dwoma najwyższymi kolesiami z całej publiczności.
Poza tym zastanawiam się czy nie jestem juz po prostu za stary, żeby się wkręcać się w takie imprezy... W momencie kiedy Thomek zaśpiewał ostatnie słowa ostatniej piosenki :"...I don't belong here"pomyślałem sobie: "wiem o co Ci chodzi, chłopie..."

piątek, 14 sierpnia 2009

LOS FREELANCERA





I jak tu nie wierzyć w siły wyższe. I to jeszcze na dodatek złośliwe. Jak przez pół roku wiało w mym życiu zawodowym nudą i nieróbstwem, tak nagle wszystko zwaliło mi się na łeb. Nagle dostaję jakieś zlecenia, odzywają się jacyś znajomi co to chcą portrecik lub okładeczkę, lub cos tam na stronkę... I reguła zawsze jest taka sama: najpierw długo nic potem wszystko naraz. Bo jeszcze zazwyczaj zdarza się, że akurat planowałem wyjazd, urlopik czy coś w tym stylu... A tu dupa. Taki już los wolnego strzelca. Nie zna dnia ani godziny... Ale nie narzekam:).
P.S.: Zapraszam na stronkę z galerią komiksów wolnościowych. Mój też tam się znalazł, co mnie bardzo uradowało.

wtorek, 28 lipca 2009

DOODLES#3









Dziś wrzucam parę konceptów i rysunków zrobionych na zlecenie.

sobota, 18 lipca 2009

MOJA WOLNOŚĆ...HMMM...




Jak zwykle rzutem na taśmę postanowiłem wziąć udział w kolejnym konkursie. Wcześniej długo zastanawiałem się co mógłbym narysować na temat swojej wolności i solidarności... W końcu poddałem się. Nic nie wymyśliłem. Postanowiłem więc zrobić komiks o kolesiu (to nie ja), który nie wie co narysować na tenże konkurs i nakłonić czytelnika do zastanowienia się dlaczego tak się dzieje..? Czy efekt jest zadowalający...oceńcie sami. Ja już w trakcie rysowania miałem mnóstwo zastrzeżeń. Grunt, że komiks nic nie wygrał. Swoją drogą nie mogę doczekać się antologii pokonkursowej i zobaczyć jak najlepsi poradzili sobie z tym problematycznym tematem.

wtorek, 7 lipca 2009

CHILLOUT


Obczaiłem kolejnego świetnego bloga. Tym razem jest on nastawiony stricte na animację (w szczególności disneya, ale nie tylko). To co w szczególności jest warte na nim uwagi to posty dotyczące stylów i twórców, będących inspiracją i zapleczem dla disneyowskich produkcji. Jest przekrój przez malarstwo, architekturę itp. Wszystkie te elementy sprowadzają się do jednej spójnej stylistyki danego filmu. Rewelacja.
Tymczasem na moim podwórku trwał chwilowy urlop od zadań obowiązkowych, dzięki czemu mogłem spokojnie i bezstresowo oddać się twórczemu chilloutowi, czego dowodem te kilka obrazków (więcej dodam wkrótce). Czas jednak nieubłaganie biegnie naprzód i pora zabrać się za detektywa. Sijka!

wtorek, 30 czerwca 2009

MJ TRIBUTE


Trochę na fali i z lekkim opóźnieniem. Nigdy nie byłem fanem Jacksona. W każdym razie nie jego muzyki. Za to zawsze robił na mnie wrażenie jako showman. No i oczywiście kawałek "Black or White" jest bez pudła. Drugiego takiego Jacksona z pewnością długo nie będzie. A dziś przeczytałem, że ma powstać o nim komiks biograficzny. U nas to jeszcze patent niewykorzystany (komiks o muzyku). A na przykład taki komiks o Niemenie to bym może nawet przeczytał...

wtorek, 16 czerwca 2009

KOMIKS I ANIMACJA - PODOBIEŃSTWA I RÓŻNICE

Zgodnie z obietnicą daną mist-er Be-owi (patrz: komentarze do poprzedniego posta) dziś mini-wykładzik, a właściwie wyrażenie opinii na temat podany w poście.

Na samym początku nadmienię: komiks i animacja to dwie absolutnie odrębne dziedziny sztuki (brzmi banalnie, ale niektórym trzeba takie rzeczy przypominać). Niemniej posiadają one kilka istotnych cech wspólnych. Komiks zresztą wiele zapożycza także z innych mediów (filmu, literatury, malartwa, bla, bla, bla...), Jest bowiem sztuką eklektyczną. W zależności od temperamentu, zainteresowań, wrażliwości komiksiarza, dane elementy przeważają względem innych. Trudno więc bezwzględnie określić istotę komiksu. Hałewer... możliwe i wskazane jest wyznaczenie pewnych stałych elementów warunkujących „dobrze” zrobiony komiks. Taki styl można by nazwać „stylem zerowym”, tzn. takim który optymalnie, a więc w sposób wyważony wykorzystuje wszystkie te elementy, które na komiks się składają. Styl zerowy jest oczywiście ściśle związany z komiksowym mainstreamem. A więc celem takiego dzieła jest zaspokojenie czytelniczych potrzeb u maksymalnej ilości odbiorców. „Styl zerowy” jest swego rodzaju wytyczną dla twórców, pewnym zbiorem sprawdzonych reguł i mechanizmów. Nie należy go jednak traktować rygorystycznie. Przeciwnie – wszelkie odchylenia od tego stylu były by tym, co nazwać można wkładem autorskim, czy osobistym w dane dzieło, a więc tym, co wyróżnia je od innych, nadając mu tym samym miano sztuki.

Piszę o tym wszystkim, aby zaznaczyć, że wszelkie kategoryzowanie jakiegoś zjawiska musi być zależne od pewnych a priori wyznaczonych reguł. Inaczej jest jedynie pustą dywagacją.

Jak słusznie zauważył Pan Be istotą animacji jest stworzenie u odbiorcy wrażenia ruchu. Nie musi to być ruch postaci czy przedmiotów, może to być wyłącznie ruch „kamery”. Jak również słusznie Rafał stwierdził, w komiksie ruch może być jedynie sugerowany, co w zależności od wizualnej wyobraźni odbiorcy, ale i od umiejętności twórcy, może bardzo wzbogacić komiksową narrację. W przypadku rozległych opowieści komiksowych, dużym wsparciem może być język kina. Współczesny czytelnik wprawiony w odbiorze kodów i konwencji filmowych nie powinien mieć problemu z odczytaniem ich komiksowych odpowiedników. Podobnie rzecz się ma z komiksem i filmem animowanym: rysowanie konkretnych, zaczerpniętych z animacji gestów, mimik czy ujęć może ułatwić odbiorcy odczytanie fabularnych zamyśleń autora i tym samym skupienie się na fabule, nie głowiąc się godzinę co też artysta chciał przez dany rysunek powiedzieć.

Mój oponent:) twierdzi, że istotną różnicą między animacją a komiksem jest charakter odbioru:


„ Ponadto każdy film, w tym animowany, to projekcja liniowa, czyli w danej chwili widzisz tylko jeden jego fragment - można nawet powiedzieć, ze tylko jedną klatkę. W komiksie nie jesteś tak ograniczony, tu jest do dyspozycji cała plansza, gdzie możesz umieścić wiele dowolnych rzeczy, a odbiór bardziej przypomina czytanie książki, niż oglądanie filmu, choć komiksowi do książek jest również dosyć daleko (choć bliżej niż do filmu).”


Nie do końca się z tym zgadzam. Liniowy odbiór animacji jest tak samo względny, jak względna jest dowolność w percepcji komiksu czy książki. Mając film na DVD możemy go cofać, puszczać od tyłu, w zwolnionym tempie czy przeskakiwać sceny. W przypadku książki czy komiksu dowolność odbioru jest równie wielka. Jednak zgodnie z ogólnie ustaloną konwencją odbioru książka napisana, a komiks narysowany jest tak, aby czytać je z prawa na lewo, z góry na dół, a film oglądać od pierwszej do ostatniej sceny. We wszystkich tych przypadkach odbiór jest dowolny, jednak sens dziełu nadaje odbiór linearny. Oczywiście w komiksie mamy jeszcze do czynienia z percepcją całej planszy, ale dobrze wiesz Rafale, że również ta cecha komiksu wykorzystywana jest w taki sposób aby nakłonić odbiorcę do linearnego odbioru (np.: z reguły nie zaczyna się nowej sceny w połowie planszy lub wyjaśnienie zagadki zostawia się na następnej stronie, żeby wzbudzić ciekawość czytelnika). Niemniej ta dodatkowa cecha komiksu sprawia, że odbiór jego może być bogatszy niż np. odbiór książki.

Napisałem to już na początku, ale napisze jeszcze raz: każdy twórca ma inną wrażliwość i w swoich komiksach kładzie nacisk na inne elementy. Dla mnie element sugestii ruchu jest niezwykle ważny. Przede wszystkim dlatego, że dzięki niemu czytelnikowi łatwiej jest uwierzyć w postaci i zaangażować się w ich losy. No chyba, że twórca chce, żeby czytelnikowi odbiór utrudniać.

Zawsze uważałem, że w komiksie najważniejsza jest historia, a nie obrazki, które mają służyć jej opowiadaniu. Dlatego w moim odczuciu komiks jako OPOWIADANIE obrazem bliższy jest chociażby kinu czy animacji niż np. Malarstwu.

Odpowiadając Ci konkretnie, drogi Rafale:

Komiks i animacja to dwa kompletnie różne media... A zarazem bardzo do siebie podobne ;D

poniedziałek, 8 czerwca 2009

SŁOWO NA (PO)NIEDZIELĘ.


Bardzo miło spędziłem miniony weekend, odwiedzając "Tomaszowski Piknik Komiksowy". Jako, że mieszkam w okolicy (różnica 75 km) postanowiłem czekautnąć, co też za nowa imprezka komiksowa się smaży. I choć było bardzo skromnie i kameralnie to jednak bardzo miło. Zarazem jednak podczas spotkań z komiksiarzami i komiksoznawcami czuło się wypływającą z wypowiedzi gorycz. A to, że ogólny status komiksu w Polsce jest degradujący, a to, że kryzys nie daje twórcom zarobić na chleb robieniem tego co kochają, a to, że komiks jest w Polsce kojarzony wyłącznie z publikacjami dla dzieci... itp. I chociaż trudno się z tym wszystkim nie zgodzić, to odniosłem wrażenie, że zebrani na sali twórcy, czy wydawcy mają żal do wszystkich dokoła tylko nie do siebie. Być może to wrażenie jest zbyt surowe i pochopne, niemniej coś chyba jest na rzeczy. Jesteśmy narodem narzekaczy. Ja proponuję jednak nieco inne podejście. Jeśli coś nie jest odbierane, tak jak chcemy, spróbujmy poszukać błędów w tym co sami robimy. I starać się je poprawiać...Amen. Na osłodę rozgoryczonym czytelnikom dalsze kadry i szkice z "DD2".

P.S.: Wyraz wzięty w tytule w nawias nie odnosi się do mojej politycznej orientacji. Chociaż całkiem przypadkowo sie z nią pokrywa :)

poniedziałek, 1 czerwca 2009

"DD" NA D.D.(DZIEŃ DZIECKA)


Z okazji Dnia Bachora zapraszam na otwartą właśnie stronkę, na której można znaleźć, wydrukować i pokolorować malowanki mojego autorstwa. Dla nieco starszych widzów drobny upominek w postaci kolejnej zajawki z "DD2". Pozdrawiam i dzięki za odwiedzanie.