wtorek, 30 czerwca 2009

MJ TRIBUTE


Trochę na fali i z lekkim opóźnieniem. Nigdy nie byłem fanem Jacksona. W każdym razie nie jego muzyki. Za to zawsze robił na mnie wrażenie jako showman. No i oczywiście kawałek "Black or White" jest bez pudła. Drugiego takiego Jacksona z pewnością długo nie będzie. A dziś przeczytałem, że ma powstać o nim komiks biograficzny. U nas to jeszcze patent niewykorzystany (komiks o muzyku). A na przykład taki komiks o Niemenie to bym może nawet przeczytał...

wtorek, 16 czerwca 2009

KOMIKS I ANIMACJA - PODOBIEŃSTWA I RÓŻNICE

Zgodnie z obietnicą daną mist-er Be-owi (patrz: komentarze do poprzedniego posta) dziś mini-wykładzik, a właściwie wyrażenie opinii na temat podany w poście.

Na samym początku nadmienię: komiks i animacja to dwie absolutnie odrębne dziedziny sztuki (brzmi banalnie, ale niektórym trzeba takie rzeczy przypominać). Niemniej posiadają one kilka istotnych cech wspólnych. Komiks zresztą wiele zapożycza także z innych mediów (filmu, literatury, malartwa, bla, bla, bla...), Jest bowiem sztuką eklektyczną. W zależności od temperamentu, zainteresowań, wrażliwości komiksiarza, dane elementy przeważają względem innych. Trudno więc bezwzględnie określić istotę komiksu. Hałewer... możliwe i wskazane jest wyznaczenie pewnych stałych elementów warunkujących „dobrze” zrobiony komiks. Taki styl można by nazwać „stylem zerowym”, tzn. takim który optymalnie, a więc w sposób wyważony wykorzystuje wszystkie te elementy, które na komiks się składają. Styl zerowy jest oczywiście ściśle związany z komiksowym mainstreamem. A więc celem takiego dzieła jest zaspokojenie czytelniczych potrzeb u maksymalnej ilości odbiorców. „Styl zerowy” jest swego rodzaju wytyczną dla twórców, pewnym zbiorem sprawdzonych reguł i mechanizmów. Nie należy go jednak traktować rygorystycznie. Przeciwnie – wszelkie odchylenia od tego stylu były by tym, co nazwać można wkładem autorskim, czy osobistym w dane dzieło, a więc tym, co wyróżnia je od innych, nadając mu tym samym miano sztuki.

Piszę o tym wszystkim, aby zaznaczyć, że wszelkie kategoryzowanie jakiegoś zjawiska musi być zależne od pewnych a priori wyznaczonych reguł. Inaczej jest jedynie pustą dywagacją.

Jak słusznie zauważył Pan Be istotą animacji jest stworzenie u odbiorcy wrażenia ruchu. Nie musi to być ruch postaci czy przedmiotów, może to być wyłącznie ruch „kamery”. Jak również słusznie Rafał stwierdził, w komiksie ruch może być jedynie sugerowany, co w zależności od wizualnej wyobraźni odbiorcy, ale i od umiejętności twórcy, może bardzo wzbogacić komiksową narrację. W przypadku rozległych opowieści komiksowych, dużym wsparciem może być język kina. Współczesny czytelnik wprawiony w odbiorze kodów i konwencji filmowych nie powinien mieć problemu z odczytaniem ich komiksowych odpowiedników. Podobnie rzecz się ma z komiksem i filmem animowanym: rysowanie konkretnych, zaczerpniętych z animacji gestów, mimik czy ujęć może ułatwić odbiorcy odczytanie fabularnych zamyśleń autora i tym samym skupienie się na fabule, nie głowiąc się godzinę co też artysta chciał przez dany rysunek powiedzieć.

Mój oponent:) twierdzi, że istotną różnicą między animacją a komiksem jest charakter odbioru:


„ Ponadto każdy film, w tym animowany, to projekcja liniowa, czyli w danej chwili widzisz tylko jeden jego fragment - można nawet powiedzieć, ze tylko jedną klatkę. W komiksie nie jesteś tak ograniczony, tu jest do dyspozycji cała plansza, gdzie możesz umieścić wiele dowolnych rzeczy, a odbiór bardziej przypomina czytanie książki, niż oglądanie filmu, choć komiksowi do książek jest również dosyć daleko (choć bliżej niż do filmu).”


Nie do końca się z tym zgadzam. Liniowy odbiór animacji jest tak samo względny, jak względna jest dowolność w percepcji komiksu czy książki. Mając film na DVD możemy go cofać, puszczać od tyłu, w zwolnionym tempie czy przeskakiwać sceny. W przypadku książki czy komiksu dowolność odbioru jest równie wielka. Jednak zgodnie z ogólnie ustaloną konwencją odbioru książka napisana, a komiks narysowany jest tak, aby czytać je z prawa na lewo, z góry na dół, a film oglądać od pierwszej do ostatniej sceny. We wszystkich tych przypadkach odbiór jest dowolny, jednak sens dziełu nadaje odbiór linearny. Oczywiście w komiksie mamy jeszcze do czynienia z percepcją całej planszy, ale dobrze wiesz Rafale, że również ta cecha komiksu wykorzystywana jest w taki sposób aby nakłonić odbiorcę do linearnego odbioru (np.: z reguły nie zaczyna się nowej sceny w połowie planszy lub wyjaśnienie zagadki zostawia się na następnej stronie, żeby wzbudzić ciekawość czytelnika). Niemniej ta dodatkowa cecha komiksu sprawia, że odbiór jego może być bogatszy niż np. odbiór książki.

Napisałem to już na początku, ale napisze jeszcze raz: każdy twórca ma inną wrażliwość i w swoich komiksach kładzie nacisk na inne elementy. Dla mnie element sugestii ruchu jest niezwykle ważny. Przede wszystkim dlatego, że dzięki niemu czytelnikowi łatwiej jest uwierzyć w postaci i zaangażować się w ich losy. No chyba, że twórca chce, żeby czytelnikowi odbiór utrudniać.

Zawsze uważałem, że w komiksie najważniejsza jest historia, a nie obrazki, które mają służyć jej opowiadaniu. Dlatego w moim odczuciu komiks jako OPOWIADANIE obrazem bliższy jest chociażby kinu czy animacji niż np. Malarstwu.

Odpowiadając Ci konkretnie, drogi Rafale:

Komiks i animacja to dwa kompletnie różne media... A zarazem bardzo do siebie podobne ;D

poniedziałek, 8 czerwca 2009

SŁOWO NA (PO)NIEDZIELĘ.


Bardzo miło spędziłem miniony weekend, odwiedzając "Tomaszowski Piknik Komiksowy". Jako, że mieszkam w okolicy (różnica 75 km) postanowiłem czekautnąć, co też za nowa imprezka komiksowa się smaży. I choć było bardzo skromnie i kameralnie to jednak bardzo miło. Zarazem jednak podczas spotkań z komiksiarzami i komiksoznawcami czuło się wypływającą z wypowiedzi gorycz. A to, że ogólny status komiksu w Polsce jest degradujący, a to, że kryzys nie daje twórcom zarobić na chleb robieniem tego co kochają, a to, że komiks jest w Polsce kojarzony wyłącznie z publikacjami dla dzieci... itp. I chociaż trudno się z tym wszystkim nie zgodzić, to odniosłem wrażenie, że zebrani na sali twórcy, czy wydawcy mają żal do wszystkich dokoła tylko nie do siebie. Być może to wrażenie jest zbyt surowe i pochopne, niemniej coś chyba jest na rzeczy. Jesteśmy narodem narzekaczy. Ja proponuję jednak nieco inne podejście. Jeśli coś nie jest odbierane, tak jak chcemy, spróbujmy poszukać błędów w tym co sami robimy. I starać się je poprawiać...Amen. Na osłodę rozgoryczonym czytelnikom dalsze kadry i szkice z "DD2".

P.S.: Wyraz wzięty w tytule w nawias nie odnosi się do mojej politycznej orientacji. Chociaż całkiem przypadkowo sie z nią pokrywa :)

poniedziałek, 1 czerwca 2009

"DD" NA D.D.(DZIEŃ DZIECKA)


Z okazji Dnia Bachora zapraszam na otwartą właśnie stronkę, na której można znaleźć, wydrukować i pokolorować malowanki mojego autorstwa. Dla nieco starszych widzów drobny upominek w postaci kolejnej zajawki z "DD2". Pozdrawiam i dzięki za odwiedzanie.